Pamiętniczek

Pamiętniczek

Mama powiedziała, żebym opisał swój dzień. No nie wiem, chyba nie mam czasu. Ale spróbuję.

Rano z reguły mnie budzą. Czasami mama każe mi wychodzić na dwór tak wcześnie, że jest jeszcze ciemno. I nie ma nikogo na dworze. Z tatą jest fajnie, bo zawsze się wysypiamy. Nieraz to ja muszę go budzić, bo wiecie… zew natury.

Po spacerze jest śniadanie. To taka szumna nazwa tych paru kulek w misce. Ile ja się muszę nagadać, żeby mi coś dorzucili. I co? I nic. Udają, że ogłuchli. Kiedyś to jeszcze udawało mi się przekabacić mamusię. A teraz już nie, boi się tatusia, bo strasznie ją ochrzaniał.

Jak już zjem tą nędzną namiastkę posiłku, to muszę odbyć małą toaletę. Rozumiecie, trzeba się umyć. Przede wszystkim takie jedno strategiczne miejsce. No, tam z tyłu. O rany, nie kumacie? No trzeba wylizać sobie jajka. Powiedziałem to dosłownie, co będę ukrywał. Dla każdego psa to punkt honoru. Tam ma się błyszczeć. Nawet słyszałem, że ludziaki mają takie powiedzonko.

Później czas na drzemkę. Jakoś przesypiam czas kiedy pańciaki są w pracy. Ale zawsze wiem jak mają wracać. Trochę wcześniej ustawiam się koło drzwi żeby nie przegapić ich powrotu. Zawsze najpierw jest takie pikanie. I to jest dla mnie sygnał, że już idą. I wołam głośno, że się cieszę. A oni mi każą być cicho. No jak to tak. Nie da się. Wylatuję do nich na schody. I mam zawsze nadzieję, że coś tam dla mnie mają. Akurat …

Potem asystuję im dzielnie przy obiedzie, mając oczywistą nadzieję. Później jest popołudniowy spacer. Z mamą trochę dłuższy, dlatego w podzięce zawsze jej uwalę ze dwie kupki. Tata zawsze się śpieszy i nie lubi jak robię dużo kup. Po spacerze toaleta i odsypianie, jeśli spacer był intensywniejszy. Nie lubię się przemęczać.

Jeszcze kolacja. Znowu taka malutka. Wieczorny spacerek, wysiusianie i dla odmiany można iść w kimonko.

I taki pracowity mam dzionek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: