Pies ratownik
Tatuś mówi, że nie ma teraz o czym pisać. Niewiele się dzieje, mało wychodzimy, na dworze mokro i zimno. Jak nie ma zawodów jest nudno. Ale ja tak nie uważam.
Teraz jest fajnie. Nie ganiają mnie po polach. Siedzę sobie w domku, jem i poprawiam „muskulaturę”. Fajnie zarosłem i jestem kudłaty. Jest mi ciepło, całymi dniami śpię. Mama mówi, że mi zazdrości i też by chciała. Phi, nie każdy sobie zasłużył. Zresztą ja jej nie zabraniam. Poza tym ostatnio ma okazję – jest chora i leży odłogiem w wyrku. A ja ją grzeję. W związku z tym, że jestem teraz psem ratownikiem to wnoszę o zwiększenie racji żywnościowej.
Dzisiaj mama chyba już czuje się lepiej bo mnie pogoniła i powiedziała żebym nie przeginał. A przecież za taką ciężką pracę należy się nagroda i godne warunki wypoczynku.
PS. Ponieważ mama ciągle prycha i kicha, wynegocjowałem jednak premię za mój trud. Dostałem kawał pysznej pachnącej kości. Mniam!