Matka dalej chora
Matka dalej chora. Przyczepiło się do niej jakieś dziadostwo. Tak szczeka, że nawet ja tak nie umiem. Ja w ogóle głosu nie daje, bo i tak nie przebiję się przez jej kaszel.
Siedzi w domu, zapatulona po sam nos i marudzi. Szczególnie jęczy jak się musi ubrać i ze mną wyjść. No bo ktoś musi. Ledwie się toczy, tak jest naubierana. I drze się na mnie jak trochę pociągnę, żeby poniuchać. Zapomniała już jak się chodzi na spacery? A kiedy coś do mnie mówi to nic nie rozumiem przez ten jej durny kaszel.
Ogólnie wszyscy są podenerwowani. Spacery są do bani, bo się spieszymy. Byle była sikupa i nara. Niech jej to wreszcie przejdzie i wszystko wróci do normy.Ile czasu można być rzężącym potworem w podwójnej kołdrze i zielonych bamboszach?
One thought on “Matka dalej chora”
Zielone bamboszę 😀 Zdróweczka Kochana <3