Dzień dobry

Dzień dobry

Wróciłem. Długo mnie nie było, ale to nie moja wina. To mama i tata. Jak się już poczułem carem internetu, to dali mi szlaban.

Tak naprawdę to dużo się wydarzyło przez ten czas. I nie mieliśmy wakacji 🙁

Najpierw to mamie zachciało się pójść do szkoły. Jaka stara, taka gł… No nie dopowiem, bo oberwę. Jeszcze gorsze – do jakiej szkoły poszła. Będzie weteryniarzem. Zgroza, nawet mi to nie chce przejść przez paszczę. Będzie mogła bezkarnie we mnie grzebać! Będzie mogła się na mnie przyczaić za rogiem ze strzykawką! Taką z igłą! Już nawet we własnym domu nie będę bezpieczny! Zamyślam wysłać jakąś petycję, bo to nie może tak być aby prywatne mamy szkoliły się na tych, no wiecie… psich oprawców. Powinien być urzędowy zakaz. Na pewno będzie dużo chętnych łap do podpisu takiego wniosku.

Mama już skończyła ileśtam semestrów i jej nie wywalili. Nawet pozdawała wszystkie egzaminy, choć starałem się bardzo. Parę razy zająłem się jej notatkami, ale nie pomogło. Muszę coś wymyślić, żeby ją z tej szkoły pogonili – ostatnia szansa.

Przez mamę w ogóle nie braliśmy udziału w zawodach dogtrekkingowych na wiosnę i latem. Bo ona albo była w szkole, albo w pracy.

Potem było trochę zawirowań, bo i mama, i tata, zmienili pracę.

A potem to ja chorowałem. A właściwie mój brzuszek. Musiałem długo jeść różne tabletki. Nie miałem apetytu, schudłem, straciłem dużo włosów. Mama powiedziała, że wyglądam jak wypłosz. Co to jest wypłosz?

Jak już prawie skończyliśmy kurację to udało mi wreszcie zjeść coś na mieście i… rozchorowałem się jeszcze bardziej 🙁 I znowu nowe piguły. I zastrzyki.

Teraz już jest chyba dobrze. Ciągle jestem głodny czyli jest po staremu. Trochę przytyłem, tylko nie mam już takiej ładnej sierści.

No i może wreszcie wyruszymy gdzieś z miasta. Ale to już będą inne historie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: